Przed nim bowiem stała w pełnej okazałości jego wielka miłość, piękna kobieta o nieziemskiej urodzie. Była równie zachwycająca jak zawsze. Coś jednak nie pasowało pierwotnemu. Tu nie chodzi jedynie o fakt, że jego ukochana umarła jakiś czas temu. Nie łudził się, że to tylko halucynacja. Nic jej nie mogło wywołać, nie wyczuł obecności czarownicy albo wampira...no prawie. Tatia była całkowicie realna, a co gorsza, pozbawiona człowieczeństwa. Jej oczy, dawniej przepełnione nieskończoną dobrocią, nie wyrażały nic. Zaróżowione usta, które potrafiły nieziemsko całować, teraz uśmiechały się tak szyderczo, że pasowały bardziej do Katherine. Pierwotny był jednak pewny, że to Tatia, ale taka, której obawiał się najbardziej. Gdy zaczynał się już cieszyć, że jego ukochana umarła jako człowiek, ona powróciła. Niestety pod postacią krwiopijcy, żądnej zemsty kobiety, która potrafi zrobić wszystko, aby dostać to, czego pragnie. To już nie była ta sama Tatia. Istniała jednak szansa, aby znów ją odzyskać. Elijah włożył rękę do kieszeni i kurczowo przycisnął małe pudełeczko. Nie mogło trafić w ręce Klausa, a najlepszym sposobem pozbycia się go, było podarowanie lekarstwa komuś innemu.
-Nie wyglądasz na zdziwionego, ale raczej wystraszonego. Nie podobam ci się taka, Elijah ? - Tatia wyrwała go z rozmyślań. Przejechała ręką po jego policzku, a mężczyzna poczuł, jak po jego ciele przechodzą przyjemne dreszcze. - Nie zastanawiasz się, jak to możliwe, że tu jestem ?
-Piłaś krew w tajemnicy przede mną - odparł błyskotliwie pierwotny. - A więc to przede mną ukrywałaś. Nie przyznałaś się, bo wiedziałaś, że bym cię powstrzymał.
-A zrobiłbyś to ? Poświęciłbyś życie Eleny i Katherine, abym mogła z tobą żyć ? - spytała z udawaną nadzieją. Pierwotny nic nie odpowiedział, więc Tatia roześmiała się, odsuwając od niego. - Wiedziałam. Najpierw mówisz, że mnie kochasz, a potem za wszelką cenę chcesz ratować sobowtóry. Sophie miała rację co do ciebie - ostatnie słowa wypowiedziała z pogardą, posyłając mu złowrogie spojrzenie.
-Nie ufaj jej, ona cię okłamuje.
-Obudziłam się w jakimś hotelu - zaczęła opowiadać, puszczając mimo uszu jego słowa. - Siedziała przy mnie Sophie. Powiedziała, że to ona wzięła moje ciało, gdy ty je porzuciłeś. Czułam się okropnie, byłam na ciebie zła. Jak mogłeś tak po prostu zapomnieć, że coś po mnie pozostało ? - spytała całkiem spokojnie, ale po chwili kontynuowała, nie wyczekując odpowiedzi. - Moje uczucia się zwiększyły przez przemianę, więc byłam wściekła, ale wciąż cię kochałam. Sophie wyjaśniła mi, kim jestem, chciałam popełnić samobójstwo. Pomyślałam, że po co mam się męczyć i zabijać ludzi, skoro ty dałeś sobie ze mną spokój ? Mimo wszystko Sophie mnie przekonała, pomogła mi. Nauczyła karmić się jedynie krwią z woreczków i to rzadko, bo dzięki mocy, jaką na mnie przelała, wystarczy mi worek dziennie. Wyjaśniła, że mogę być innym wampirem niż wszystkie. Wiele jej zawdzięczam, ale mimo wszystko chciałam do ciebie wrócić. Obserwowałam cię i wiesz co ? Widziałam, jak zabijasz ludzi, jak wyrywasz im serca i rzucasz na martwe ciała.
Wszystko to opowiadała z wielkim przejęciem i wzruszeniem, przez co Elijah zrozumiał, że jego ukochana nie ma wyłączonych uczuć. Pomyślał, że może jest jeszcze nadzieja, ale niechęć Tatii do niego sugerowała co innego.
-Nie jesteś tym mężczyzną, którego poznałam - kontynuowała Tatia. - Jesteś potworem, który zabił w swoim życiu tysiące ludzi. Nie mogę być z kimś takim jak ty. Gdy na ciebie patrzę, czuję odrazę. Nienawidzę tego, co się z tobą stało. Sophie pomogła mi to zrozumieć. Dzięki niej wiem, że tacy jak ty, Niklaus, Kol i Rebekah, nie mogą żyć na tym świecie. Bez was będzie bezpieczniej.
W jej oczach pojawiły się nikłe łzy, ale szybko się powstrzymała przed wybuchnięciem płaczem. Znów przyjęła niewzruszony wyraz twarzy, choć było widać, że to wszystko nie jest dla niej łatwe. Elijah stał zszokowany jej słowami. Mógł spodziewać się wszystkiego. Że wyłączy uczucia i będzie miała go gdzieś, że przestanie go kochać. Ale nigdy nie przyszłoby mu do głowy, że mimo włączonych uczuć, będzie czuć do niego odrazę. Sam w tamtej chwili był na siebie wściekły za wszystko, co zrobił, a jego sumienie wzięło górę. Przyznał rację Tatii, był potworem, który nie zasługiwał ani na życie, ani na szczęście u boku tak cudownej kobiety.
-Tak będzie lepiej dla wszystkich, Elijah. - Tatia spojrzała mu prosto w oczy.
Pierwotny spuścił wzrok i zauważył, że kobieta trzyma kołek z białego dębu, przyłożony do jego serca. Nie miał zamiaru jej powstrzymywać, nie chciał jej skrzywdzić. Był przygotowany na śmierć nawet, jeśli zabić go miała jego ukochana. Podniósł więc głowę, aby ostatni raz spojrzeć w czekoladowe oczy wampirzycy. Dopiero teraz pojął, że była w nich jeszcze dobroć, ale nie skierowana do niego, tylko do ludzi, których mogła ochronić, zabijając pierwotnego. Elijah zdziwił się jednak bardzo, bo kołek wypadł z ręki kobiety. Głowa Tatii przekręciła się w lewo, a po chwili cała sylwetka upadła bezwładnie na ziemię. Zdezorientowany popatrzył przez chwilę na nieprzytomną ukochaną, a następnie podniósł wzrok. Przed nim stał Kol, ale nie tak radosny jak zwykle. Tym razem było mu widocznie szkoda brata.
-Wiesz, że musiałem skręcić jej kark - oznajmił, podnosząc z ziemi kołek. - Chyba nie jesteś zły ? Chociaż biorąc pod uwagę fakt, że ta ślicznotka chciała cię zabić, to powinieneś być mi wdzięczny. To co teraz ? Ona jest chyba naprawdę nieśmiertelna, to już drugie zmartwychwstanie.
-Przestań Kol, zajmijmy się lepiej naszą siostrą. Trzeba ją obudzić. - Elijah skierował się w stronę trumny, ale zatrzymał go żelazny uścisk Kola.
-Wraz z Klausem zasztyletowała mnie tuż przed wyjazdem do Nowego Orleanu. Chcę się zemścić, poczekajmy kilka dni. Po za tym dzięki temu będzie bezpieczniejsza. Bekah jest strasznie rozhisteryzowana, od razu by poszła zabić swojego dawnego kochanka i dobrze wiemy, że marnie by skończyła. Ty się zajmij Tatią, a ja robię imprezę.
Kol zaśmiał się szyderczo, podnosząc trumnę, a Elijah spojrzał na niego karcąco. Impreza to nie był dobry pomysł, ale już przywykł, że Kol często zachowywał się jak dziecko. Nie potrafił być poważny, nawet w tak ważnej sytuacji, w jakiej znajdował się jego brat. Elijah musiał więc poradzić sobie sam. Wziął na ręce swoją ukochaną i ruszył przed siebie ciemnym korytarzem.
Większość mieszkańców Mystic Falls zebrało się przed szkołą, aby towarzyszyć uczniom ostatniej klasy liceum. Absolwenci żegnali właśnie szkołę, odbierając świadectwa. W jednej z ławek siedziała Bonnie obok Matta, a zaraz koło nich - Elena, Damon i Stefan. Każde z nich wyrażało inne uczucia, ale wszyscy patrzyli w stronę podestu, gdzie Caroline Forbes podsumowywała cały rok. Została do tego powołana, więc tygodniami przygotowywała przemowę, która idealnie zakończyłaby całe 3 lata nauki licealnej. Blondynka właśnie kończyła przemówienie, wędrując wzrokiem po zebranych. Zobaczyła Liz Forbes. Jej matka ubrała odświętne ubrania, co było do niej niepodobne. Sprawiała wrażenie wzruszonej i dumnej z córki, co Caroline strasznie imponowało, bo po raz pierwszy poczuła się tak, jakby miała prawdziwą matkę, która od zawsze się nią interesowała. Jeszcze nigdy nie były tak blisko i postanowiła, że za wszelką cenę postara się to utrzymać. Kolejno jej wzrok padł na Elenę, która uśmiechała się do niej. Z jednej jej strony siedział Damon, trzymając ją za rękę. Z drugiej ponury Stefan, który starał się wytrzymać w towarzystwie zakochanej pary. Tak, Elena wybrała Damona, co nie spodobało się Caroline. Stefan był jej przyjacielem, więc serce ją bolało, gdy patrzyła na jego cierpienie. Zaczęła po kolei przyglądać się każdemu, a mimo wszystko przemowa automatycznie płynęła z jej ust.
W końcu wpadła wzrokiem na mężczyznę stojącego pod drzewem. Schował się w cieniu, więc szczegóły jego sylwetki były niewidoczne. Na przekór blondynce, po chwili wyłonił się z ciemności, a Caroline drgnęła, bo zauważyła kogoś, kogo widzieć nie chciała. Modliła się w duchu z nadzieją, że jej się przewidziało. Było to jednak mało prawdopodobne. Ten charakterystyczny uśmiech poznałaby z daleka. Skończyła więc szybko przemówienie. Żegnana gromkimi brawami, kierowała się w stronę pierwotnego, a złość wezbrała w niej tak potężna, że miała ochotę wydrzeć się na całe miasto. Ludzie zaczęli się rozchodzić, a blondynka straciła z oczu mężczyznę. Rozglądała się i nic. W końcu pomyślała, że pojawił się tylko na chwilę i szybko zniknął. Odetchnęła z ulgą i odwróciła się. Przed nią stał nikt inny jak ów pierwotny, który wciąż się do niej uśmiechał, a nawet szerzej niż wcześniej.
W końcu wpadła wzrokiem na mężczyznę stojącego pod drzewem. Schował się w cieniu, więc szczegóły jego sylwetki były niewidoczne. Na przekór blondynce, po chwili wyłonił się z ciemności, a Caroline drgnęła, bo zauważyła kogoś, kogo widzieć nie chciała. Modliła się w duchu z nadzieją, że jej się przewidziało. Było to jednak mało prawdopodobne. Ten charakterystyczny uśmiech poznałaby z daleka. Skończyła więc szybko przemówienie. Żegnana gromkimi brawami, kierowała się w stronę pierwotnego, a złość wezbrała w niej tak potężna, że miała ochotę wydrzeć się na całe miasto. Ludzie zaczęli się rozchodzić, a blondynka straciła z oczu mężczyznę. Rozglądała się i nic. W końcu pomyślała, że pojawił się tylko na chwilę i szybko zniknął. Odetchnęła z ulgą i odwróciła się. Przed nią stał nikt inny jak ów pierwotny, który wciąż się do niej uśmiechał, a nawet szerzej niż wcześniej.
-Świetna przemowa, Caroline - powitał ją swoim charakterystycznym akcentem. - Gratuluję ukończenia szkoły.
-Poprosiłam o rok ! - Blondynka ryknęła wściekła, nie zważając na zdziwione miny przechodniów. - O jeden, cholerny rok ! Nie potrafisz nawet tyle wytrzymać ? Musisz psuć tak ważny dzień w moim życiu ?
Klaus przez chwilę wyglądał na takiego, który za każde jej słowo mógł wyrwać dziewczynie serce. Po chwili jednak przybrał znów spokojną postawę, nie przejmując się marudzeniem Caroline. W końcu za każdym razem dawała mu do zrozumienia, że nie chce go widzieć. Dzięki temu coraz bardziej był przekonany, że jako jedyna może naprawdę zdołać oszukać Sophie.
-Wybacz, kochana - odparł, a uśmiech znikł mu z twarzy. - Dobrze wiesz, że nie jestem tu po to, aby cię denerwować. Potrzebuję twojej pomocy.
Caroline wybuchnęła histerycznym śmiechem, żałując, że nie ma przy sobie kołka, którego mogłaby wbić w serce pierwotnego. Gdy w końcu spoważniała, spojrzała na Klausa z nieukrywaną pogardą.
-Nigdy w życiu ci nie pomogę, więc zniknij z mojego życia raz na zawsze. Chcę świętować z moimi przyjaciółmi, a ty mi to utrudniasz.
Odwróciła się, zdejmując z głowy różowy biret. Klaus w wampirzym tempie pojawił się przed nią.
-Sophie nie spocznie, dopóki nie zabije mnie i mojej rodziny. Zbiera własną armię wampirów, więc wymyśliliśmy, że jedynym sposobem na pokonanie jej, jest wcielenie jednego z wampirów do jej drużyny. Musi on udawać, że mnie nienawidzi. W ten sposób oszuka Sophie, a my będziemy mogli ją zabić. Pomyślałem, że ty będziesz odpowiednia. - Klaus spojrzał na nią znacząco.
-Ponieważ ja nie będę musiała udawać - odparła, kiwając głową. - Mam pewne warunki. Jeżeli wszystko się powiedzie i będziesz bezpieczny, to obiecaj mi, że wtedy pozwolisz Tylerowi wrócić do domu.
Klaus spojrzał zdziwiony na blondynkę. Był głupi, skoro myślał, że jak zabierze ją do Nowego Orleanu i pobędą trochę razem, to ich stosunki nieco się ocieplą. Nie było na to szans, przecież Caroline bardzo kocha Tylera, a pierwotnego z całego serca nienawidzi.
-I jeszcze jedno - dodała, nie zważając na jego przygnębioną minę. - Po wszystkim znikniesz z mojego życia raz na zawsze i pozwolisz mi żyć szczęśliwie z moim chłopakiem.
Ciężko było ukryć, że te słowa zraniły pierwotnego. Klaus odwrócił wzrok w inną stroną i akurat zauważył młodszego z braci Salvatore, dziwnie przyglądającego im się.
-Dobrze. - Znów spojrzał na blondynkę. - Ale Stefan jedzie z nami. I tak jest już wtajemniczony, po za tym przyda mu się to. Rebekah będzie szczęśliwa, a i on zapomni o Elenie.
Caroline zwróciła wzrok na swojego przyjaciela i oboje popatrzyli na siebie zdziwieni. Żadnemu z nich to się nie podobało, ale wampirzyca miała nadzieję, że załatwi szybko tą sprawę i w końcu będzie mogła znów zobaczyć Tylera.
Z rezydencji rodzeństwa Mikaelson dobiegała głośna muzyka. Cały dom był zatłoczony tańczącymi ludźmi. Wśród nich Kol wędrował od jednej kobiety do drugiej. Elijah podpierał ścianę, zastanawiając się, ile jeszcze zniesie. Jego cierpliwość była duża, ale nie na tyle, aby przez kilka godzin słuchać tanecznej muzyki i być ciągle popychanym przez roześmiane pary. Ulżyło mu, gdy zobaczył przy wejściowych drzwiach swojego brata, Niklausa. Miał ogromną nadzieję, że ten się wkurzy i wszystkich pozabija. Zdziwił się jednak, bo Klaus z uśmiechem podszedł do niego, nawet nie zwracając uwagi na imprezę.
-Witaj braciszku, patrz kogo przywiozłem. - Klaus wskazał ręką na Caroline i Stefana. - Oni pomogą nam zabić Sophie.
-A więc ty odwiedziłeś swojego dawnego przyjaciela i obiekt westchnień, gdy twoja siostra leżała zasztyletowana w trumnie i uwięziona w jakiś ruinach - odparł groźnie Elijah.
Jego brat spojrzał na niego zdziwiony. Nie było mu głupio z tego powodu, nie czuł się winny, ale chciał się wytłumaczyć. Nie zdążył powiedzieć ani jednego słowa, bo zobaczył śliczną brunetkę, schodzącą po schodach. Od razu poznał, że to Tatia.
-Niklaus - powitała go. - Katherine chowa się przed tobą w łazience, zabij ją, przecież tylko to potrafisz. Niech moja śmierć pójdzie na marne.
Tatia dołączyła do gromadki tańczących "przekąsek", a Klaus wciąż patrzył na nią zszokowany. Nie czekając na wyjaśnienia ze strony starszego brata, ruszył z powrotem do brunetki, aby z nią porozmawiać. Elijah Jego starszy brat westchnął ciężko. Zwrócił wzrok na blondynkę, która nieśmiało do niego podeszła.
-Rebekah leży w trumnie na górze. Uwolnij ją, nie zasługuje na coś takiego - poinformował Salvatore'a.
Stefan spojrzał porozumiewawczo na Caroline, a następnie wszedł po schodach do pokoju pierwotnej.
-Co jej się stało ? - spytała blondynka, patrząc na Tatię, która właśnie rozmawiała z Klausem. - Przecież umarła.
-Z krwią w organizmie - odparł Elijah, również wpatrujący się w swoją ukochaną. - Uważa mnie za potwora, wszystkich nas. Chciała mnie zabić.
-Nie mogę powiedzieć, że nie mówi prawdy. - Caroline kiwnęła głową, a Elijah uśmiechnął się lekko. - Przykro mi, ale spójrz na to z lepszej strony. Przynajmniej żyje, może nie tak, jakbyś chciał, ale jest przy tobie. Na tym polega miłość. Damon był przy Elenie, gdy ona była ze Stefanem, a Stefan był przy niej, gdy ona była z jego bratem. Dlaczego ? Bo ją kochali i cieszyło ich, że mają ją przy sobie i że wiedzą, że jest bezpieczna. Zawsze jest szansa, że uczucie się pojawi, ale ważniejsze jest to, że twoja druga połówka jest bezpieczna. Tylera nie ma przy mnie, ale wiem, że jest bezpieczny. Klaus co prawda nie kocha już Tatii, ale na pewno się cieszy, że ona żyje. No i też podoba mu się, że ja tu jestem, mimo że na nic nie ma szans. Chyba zaczynam rozumieć, dlaczego ten dupek nie chce się ode mnie odczepić. Eh... - westchnęła. - Chciałam się spytać, gdzie macie krew, a zamiast tego wygaduję jakieś bzdury. Właściwie po co mi krew, potrzebny mi alkohol i to mocny.
Elijah zaśmiał się, po czym podał blondynce butelkę z bursztynowym płynem. Caroline wzięła ogromny łyk i oboje spojrzeli na Tatię. Pierwotny w myślach przyznał swojej towarzyszce rację. Tatia nie chciała go takim znać, nie była już dla niego tak dobra jak kiedyś, ale żyła. Mógł bezkarnie podziwiać jej piękno i te oczy, które już nigdy nie miały spojrzeć na niego z miłością.
-Co ona robi ? - spytała Caroline, krztusząc się alkoholem.
Pierwotny wyrwał się z rozmyślań, dopiero teraz zauważając całą sytuację. Tatia złapała Klausa za skrawek koszuli i go namiętnie pocałowała. Caroline wyszczerzyła szeroko oczy, a Elijah znieruchomiał, zdenerwowany jeszcze bardziej. Teraz już nic nie mogło go powstrzymać przed wysadzeniem tych wszystkich ludzi w powietrze. Tatia tymczasem oderwała się od pierwotnego. Następnie spojrzała na Elijahe.
-Dotrzymałam obietnicy i odwróciłam waszą uwagę. Sophie będzie dumna ! - oznajmiła radośnie.
W tym samym czasie zdenerwowany Stefan zbiegł ze schodów.
-Trumna z Rebeką zniknęła ! - powiedział zdziwiony.
Elijah rozejrzał się, po czym dodał spokojnie, jakby się tego spodziewał :
-Tatia też.
------------------------------------------------------------------------------------------
Jakoś ten rozdział nie przypadł mi do gustu. Jeden wielki chaos. No cóż, wam pozostawiam go do oceny i oczywiście przepraszam, że rozdziały dodaję z coraz większym odstępem czasu, ale inaczej nie mogę.
Wcale nie jest źle ! Mi się podobało ;p
OdpowiedzUsuńTatia współpracująca z Sophie ? Nie podoba mi się to... No i nie wierzę że tak sama z siebie znienawidziła Elijah. Wydaje mi się że Sophie coś jej wmówiła zrobiła pranie mózgu i zmusiła do nienawiści Pierwotnych.
Co jeszcze... O ! Mam dobre hasło : '' Jest Kol - jest impreza'' xD
Stef i Caro w NO ? Może być ciekawie.
Proszę niech Klaus nie sprowadza Tylera do MF ! Podoba mi się wizja Caroline z Klausem albo choćby ze Stefkiem... ale wolałabym go z Rebekah xD
No to wszystko co mogę powiedzieć : rozdział bardzo dobry i mam nadzieję że szybko napiszesz kolejny.
Pozdrawiam i życzę weny.
http://historiadamaris152.blogspot.com/
Rozdział cudowny ! Czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńPogrzało cię do reszty?! Nie przypadł mi go gustu xD czy ty się słyszysz?! eee czytasz xD było tak zajebiście, że aż mną szarpie z podniety heheszki. Ciekawe co dalej. Czekałam na to i nadal emocje nie opadły xD szybko pisz pisz bo sce więcej <33
OdpowiedzUsuń--------------------
U mnie również nn. W tym odcinku Kol zrobi coś cczego połowa z was może mu nie wybaczyć, a połowa a rzucić się do stup xD (chodzi o pewną osobę) ale jak to u mnie "każdy z każdym"
Zapraszam ;))
http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/
O.o co ty piszesz? Przecież ten rozdział był genialny, świetny, zajebiaszczy! Mi się strasznie podobał, czekałam sporo czasu, aż pojawi się ten 9 rozdział ^.- i jest! Czekam na NN:*
OdpowiedzUsuńboski rozdział czekam z niecierpliwością na następny :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę rozdział Ci się udał *.* Czekam na NN ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego nowego bloga:
http://lovetheorginals.blogspot.com/
Dlaczego Tatia znienawidziła Elijah :<
OdpowiedzUsuńZnaczy rozumiem ale i tak mi smutno...
Ta jej cała współpraca z Sophie wcale mi się nie podoba.
Kol i te jego imprezy xD mam nadzieję, ze jednak Caroline będzie z Klausem bo Taylera szczerze nie znoszę!
Okey, to na tyle :P
Czekam na nn i zapraszam do siebie ;)
Jest Kol - jest impreza :D
OdpowiedzUsuńSophie wyprała mózg Tatii, oby Caroline tego nie zrobiła. No i co z Rebekah ?
Czekam na nn ^.^
Jej dużo Akcji.
OdpowiedzUsuńAkcja z Tatią macie racje trochę dziwna,może ją naprawdę jakoś zauroczyła czy zahipnotyzowała.Zobaczy się co nie?
Co tam u Rebeki?
Pozdrawiam twoja fanka!
*ps.Zapraszam również do siebie na nn.
Twoja: http://mrocznalove.blogspot.com/
Genialny rozdział ! czekam na nn
OdpowiedzUsuńhttp://claus-i-caroline.blogspot.com/
Rozdział genialny !
OdpowiedzUsuńBiedny Elijah :( Zachowanie Tatii mi się w ogóle nie podoba. Dlaczego współpracuje z Sophie, mam nadzieję że w końcu odzyska własny rozum :P Oby niedługo wszystko się ułożyło, Klaus wpadł na doskonały pomysł zabierając Caroline do NO :) Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :) Pozdrawiam i życzę weny :*
Nie było źle :3 Dla mnie bomba no :D Uwielbiam cb i twego zacnego bloga xD a wystrój... daje 1000/10 ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział i pozdrawiam :*
http://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/
Według mnie rozdział wspaniały! ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że skoro Caroline pojawiła się w Nowym Orleanie to pojawi się więcej scen Klaroliny;D
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam ;*
Niesamowity rozdział! Zaskoczył mnie pocałunek Klausa oraz Tati, ale oczywiście pozytywnie. :D
OdpowiedzUsuńWoow, wspaniały rozdział:)
OdpowiedzUsuńZadziwił mnie pocałunek Klausa i Tatii.. Swoją drogą myślę, że Tatia sama sobie tego nie przyswoiła , tego złego Elijah'y. Mam nadzieję, że coś tu się zmieni :) myślę, że duży wkład ma tutaj Sophie, uknuła sobie coś zapewne xd
Ahh, bardzo dobre słowa powiedziała Caroline na temat miłości, świetne i bardzo trafne*
Chyba tyle ;) Dodawaj NN szybiutko i trzymaj się :) :*
Zapraszam nn u mnie www.dziwne-sprawy.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNo, no, no. Myślę, że mylisz się, jeśli myślisz, że to słaby rozdział. Bardzo fajnie wciągnęłaś mnie w tą część. Nie mogłam doczekać się Tatii no i teraz ukazałaś ją jako wampira (co było raczej oczywiste po końcówce 8-mki). Fajnie, że nie jest już taka super dobra, bo strasznie mnie to irytowało... Fajna scena z Klausem i Caroline na zakończeniu roku (zawiało mi tutaj trochę 04x23 ^^). Jakoś nie mogłam sobie wyobrazić rozmowy Caroline i Elijah, może dlatego, ze w serialu nigdy nie mieli wspólnej sceny... Jednak fajnie ci to wyszło wszystko. Ciekawa jestem co będzie dalej. Zawsze czekam na NN u ciebie :)
OdpowiedzUsuńMam tylko jedną uwagę, abyś robiła akapity jak piszesz, bo wtedy jest bardziej przejrzyście i estetycznie.
Tymczasem zapraszam do mnie, bo pojawiła się już nowa notka :)Liczę na twoją opinię !
darkest-dream.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńI ty piszesz że to jest słaby rozdział????
OdpowiedzUsuńWeź nie kłam mi tu, on jest wspaniały, genialny, najlepszy :D
Czekam na następny :)
http://at-the-edge-of-the-abyss.blogspot.com/
Nominowałam cię do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,ze sprawiłam ci radość i zapraszam do mnie na pytania zadane tobię.
Twoja:http://mrocznalove.blogspot.com/
U mnie pojawił się next ;D Zapraszam ;* http://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHejka!
OdpowiedzUsuńChciałam cię powiadomić, że zostałaś nominowana do Liebster Award.
Mam nadzieję, że sprawiłam ci tym radość :D.
Pozdrawiam Costa z http://milosci-pierwotnych-i-nie-tylko.blogspot.com/
HEJ właśnie zostałaś nominowana do Liebster Award przeze mnie
OdpowiedzUsuńhttp://historiadamaris152.blogspot.com/
:D
Nominuję cię do Libster Awards :* Pytania u mnie :*
OdpowiedzUsuńhttp://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/
Nominuję Cię do Liebster Awards
OdpowiedzUsuńhttp://mikaelsonklauslovestory.blogspot.com
+ na moim blogu pojawiło się wideo ''Zwiastun 13 rozdziału'' :D Zapraszam!
OdpowiedzUsuńwww.i-hate-this-feeling.blogspot.com
Hej, zapraszam Cię na mojebo bloga, pojawił się nowy rozdział ! !! :* Dziękuję, że masz czas to czytać i doceniam Twoje komentarze. Proszę o opinię ! :D
OdpowiedzUsuńdarkest-dream.blogspot.com